poniedziałek, 7 lutego 2011

XVI

  Poniedziałek. Za równy tydzień do szkoły.. Błagam, tylko nie to. Boże, nie odbieraj mi tych pięknych chwil spędzonych wśród znajomych, czyli ludzi, którzy poprzez swą niesamowitą dobroć starają się przekazać mnie jak bardzo im zależy na moim Szczęściu. Jeden, niesamowity gest może sprawić na mej twarzy szeroki uśmiech widniejący calutki czas i nie potrafiący z niej "zejść". Uwielbiam Was. Byłam tak zaślepiona wmawianiem sobie, iż moje życie jest pozbawione jakiegokolwiek koloru, pośród których ja krzątam się po kątach nie dając żadnej oznaki życia, że nie byłam w stanie zauważyć tylu kochanych ludzi wokół mnie. Przepraszam. Lecz nie, Te czasy minęły. Nastaje nowa ja. Żaden smutek z powodu utraconej miłości czy zrozumienia rodziny nie popsuje mi tej ostatniej klasy, która w mych wyobrażeniach będzie wspaniała. Przepełniona śmiechem, żartami oraz ludźmi, którym na mnie zależy i odwrotnie. Tak Was kocham. Mam piękne życie. To wszystko dzięki Wam, moi mili. (...) Zatem pora me marzenia ziścić. Good luck.

- Kiedyś nauczysz się dostrzegać subtelną różnicę między trzymaniem się za ręce a połączeniem dusz. Dowiesz się, że miłość to nie tylko pożądanie, a przebywanie w czyimś towarzystwie nie oznacza bezpieczeństwa. I zaczniesz zdawać sobie sprawę, że pocałunki nie są przypieczętowaniem umowy na całe życie, a prezenty nie są obietnicami. Potem zaś zaczniesz akceptować swoje porażki i znosić je z podniesioną głową, otwartymi oczami i wdziękiem osoby dorosłej, a nie żalem i gniewem dziecka. Nauczysz się także kroczyć drogami własnej codzienności, ponieważ jutro jest zbyt niepewne, by coś na nim budować. Po pewnym czasie przekonasz się, że nawet rozkoszne ciepło słońca parzy skórę, gdy zbyt długo zażywasz. Zasadź zatem własny ogród i przystrój swą duszę, zamiast czekać, aż ktoś przyniesie ci kwiaty. I przekonaj się, że naprawdę potrafisz wiele znieść... Że naprawdę jesteś silny, oraz masz swoją wartość.

piątek, 4 lutego 2011

XV

  Cierpliwość się opłaca, nie ma co. Dziś już piątek, jeszcze tylko dziewięć dni i Welcome Back in School. Nienawidzę. Cholernie mi brakuje Twoich dobrych rad, moja droga przyjaciółko. Tak bardzo chciałabym, by to, co nas kiedyś łączyło, wróciło i już na zawsze między nami zostało. Dlaczego ta wielka, gruba lina, która obwiązała nas dookoła swym uczuciem nagle się przerwała? Czy to moja zasługa? Czy w tym przypadku to Ty zawiniłaś? Te pytania już od dwóch lat nie mają odpowiedzi. Ciągle czekam, by ją poznać. Ta prawdziwa przyjaźń, która nas niegdyś łączyła w moim sercu nadal trwa i trwać będzie. Daję dzisiaj słowo, iż zrobię wszystko, by nasze uczucia względem siebie na nowo odżyły. Daję słowo.
  Teraz pozostaje mi cieszyć się niekończącą się już nigdy szaleńczą miłością na Twoim punkcie słonko moje. Dziękuję Ci skarbie, że przy mnie jesteś.

wtorek, 25 stycznia 2011

XII

   Zdałam sobie sprawę, iż moje życie z każdym dniem pragnie zmienić się na lepsze. Jednakże ma bezmyślna osóbka nie pozwala wkroczyć Szczęściu w należne mu progi. Calutki czas mój cień stoi za mną murem, niczym betonowa tama, która nie pozwala rwącej rzece przedrzeć się na drugą stronę. Minęło ledwo parę dni, tygodni, a ja nadal nie potrafię się pozbierać. Wciąż mam mętlik w głowie i nic nie wskóra dobrej poprawie mego samopoczucia. Mówią- posłuchaj głosu serca, tylko Ty znasz drogę, dzięki której będziesz szczęśliwa. Kurwa mać. Nie potrafię słuchać serca, a chociaż bardzo chcę, nie usłyszę nic. W mym sercu nikogo, ani niczego nie ma. Jest w nim wielka, czarna dziura, w której na samym dnie znajduje się ja i chociaż ciągle próbuję się wydostać, nie potrafię. Zadałeś mi tak mocny Ból, który już na zawsze będzie ze mną szedł przez życie ramię w ramię i od którego już nigdy się nie uwolnię. Ból ten zacisnął wokół mnie tak silną obręcz, że nic, ani nikt nie będzie mógł w stanie jej zerwać. Z pozoru, gdy spojrzeć na mój codzienny wyraz twarzy, wszystko jest okej. Lecz gdyby tylko ludzie mieli zdolności nadprzyrodzone, dzięki którym potrafiliby w mgnieniu oka odczytać z Twoich milczących ust wszelkie problemy, które Cię martwią, życie byłoby o wiele lepsze. Jednakże tak nie jest i nigdy nie będzie. Ciągle chowam się po kątach z dręczącymi mnie zmartwieniami, które gdzieś w środku podświadomości rozszarpują moje wnętrzności na kawałki, bez żadnych skrupułów, nie pozwalając mi cieszyć się Szczęściem, jakie daje mi Bóg. Tak cholernie pragnę ulec całkowitej zmianie. Czy kiedykolwiek jej doświadczę? W myślach, non stop proszę o to Przenajświętszą Matkę, ciągle mając nadzieję na spełnienie mych próśb. Powiedz, Drogi czytelniku, dlaczego otaczający nas ludzie zwracają uwagę tylko na wygląd? Przecież wnętrze jest o wiele ważniejsze. Z przyjemnością i to ogromną przyjemnością mogłabym wykrzyczeć to całemu światu. Tak bardzo pragnęłam akceptacji u rówieśników, że aż za bardzo. Co ja ze sobą robiłam w przeszłości. Nie, to się nigdy nie powtórzy. Przyrzekam. Parę kilogramów w tę czy w drugą stronę, to nic nie zmieni. Jeden, malutki pryszcz widniejący na twarzy, nie, to także nic nie zmieni. Akceptacja u siebie samej jest o wiele potrzebniejsza niż ta ze strony znajomych. Prawdziwi przyjaciele okażą Ci ją. Tak, prawdziwi. Powtarzam po raz kolejny, wygląd nie jest ważny, liczy się wnętrze człowieka. Rozumiesz mnie, Drogi czytelniku? Aż błagam, by odpowiedź zabrzmiała szczerze, tak.

__________________________________________________________________________

Czy jest ktoś chętny, by napisać za mnie esej na język polski? To konieczne do piątku, a moje samopoczucie niestety nie jest ubłagalne i nie pozwala mi nawet zacząć. Las rąk. Dziękuję.

sobota, 22 stycznia 2011

XI - póki co ostatni.

"Witamy w XXI wieku, gdzie średnik i gwiazdka zastępuje pocałunek, znak mniejszości i liczba trzy jest symbolem miłości, gdzie zrywa się przez sms-a, a komunikator GG zastępuje godzinne rozmowy w cztery oczy..."

Święta prawda, kolego!

Potknęłam się o ścianę, a on bezwiednie zgwałcił moje ambicje. Zamordował moje priorytety. Poćwiartował moją nadzieję na lepsze jutro.
Do widzenia w niedalekiej przyszłości. 

środa, 19 stycznia 2011

X

  Co za chujowa czcionka, za przeproszeniem. Nie potrafię się połapać w tej jakże śmiesznej błahostce i ustawić odpowiedniego wyglądu. Cóż, niestety Głupota uleczalna nie jest. A nawiązując do Głupoty. Czasami mam wrażenie, że wszyscy otaczający mnie ludzie drwią ze mnie. Czy to możliwe? Owszem. Lecz bez obaw Kochani, ja niczego od Was nie potrzebuję, a wręcz przeciwnie- to raczej Wy kiedyś zatęsknicie za mną i moją bezpodstawną zawsze troską o Was. Na ten moment jednak nie obchodzą mnie Wasze losy. Niech każdy idzie swoją drogą. Tak. Najważniejsze jest tylko to, by być sobą. Dlaczego będąc w grupie próbujecie się podporządkować należącym do niej osobnikom? Sądzicie, że poprzez kłamstwo i bluzganie na słabszych zdobędziecie szacunek, bądź uznanie ze strony owych osobników z grupy? Błąd. Owszem, przez jakiś czas będziecie wielbieni, lecz kiedyś przyjdzie moment, na który czekam z cierpliwością, a mianowicie, prawda wyjdzie na jaw, Kochani. Możecie się jej spodziewać w każdej chwili. Darujcie sobie zatem jakiekolwiek oszczerstwa i dążcie dalej do "sławy", jaką sobie ubzduraliście. Proszę bardzo, macie całkowicie wolną wolę w postępowaniu. Życzę powodzenia oraz wszelkiej pomyślności w Waszych celach. Wiecie co sądzę o waszych postępkach? Sranie w banie. A może raczej - Hipnagogia.

wtorek, 18 stycznia 2011

IX

  Bardzo proszę niech już będzie po wszystkim. Tak cholernie chcę przeżyć te ostatnie dni szkoły w tym semestrze i wrócić do domciu bez żadnych urazów psychicznych. Będzie dobrze jak mamusia przybędzie z wywiadówki i da czas do 22, taaaak, będzie dobrze. Miejmy tylko nadzieje, że moje obawy, co do pewnego przedmiotu i nauczyciela się nie potwierdzą...
  Dzisiaj doszłam do wniosku, iż ma skromna osóbka jest kompletnie nie przydatna w tym świecie. Krzątam się obłąkana ulicami ciemnego, brudnego miasteczka, mijając przechodniów, którzy nie śmią zwrócić na mnie uwagi. Nie potrafię się pozbierać, po tym, co przeszłam. Dlaczego musiałeś na nowo rozedrzeć rany, które parę lat temu mi zadałeś i przez to ponownie pozbawić mnie jakiejkolwiek chęci do życia? Krótko mówiąc, wręcz- LOVELY SHIT.

poniedziałek, 17 stycznia 2011

VIII

  Pytasz mnie, co się ze mną dzieje? Dlaczego tak nagle się zmieniłam? Po sześciu latach, że tak to ujmę, znajomości, Ty dostrzegasz jakąś zmianę? Tak, jakąś. Żadnej zmiany nie ma, nie było i nie będzie. Jestem tą samą osobą, którą byłam przez całe swoje życie i którą nadal będę, oczywiście prócz faktu, iż dojrzałam i dużo lepiej znoszę cierpienie, nie zadając go sobie sama. Lecz dlaczego piszę, że nadal taka będę? Ponieważ z mojego punktu widzenia nic a nic nie wskóra zmianie, którą Ty mi przypisałeś. Nie mam zamiaru się zmieniać. Akceptacja u rówieśników nie jest mi potrzebna. Lubię samotność i nigdy nie przestanę jej czuć. Przykro mi, że Ty tego nie rozumiesz. Nie będę się także tym zadręczać. Każdy człowiek idzie wyznaczoną przez siebie drogą, Ty także. Zatem podążaj śmiało do celu, który sobie ubzdurałeś, a mnie zostaw w spokoju. Mam dość wszelkich udręk i nieprzyjemności z Twojej strony, kochany. Byłoby mi niezmiernie miło gdybyś raz na zawsze pozostawił mnie w spokoju i zapomniał o istnieniu mej osoby. Znajdź sobie inny, łatwiejszy cel do zdobycia, bo ja się na Twe warunki nie piszę. Czy kiedykolwiek dorośniesz? Czy zastanawiałeś się nad wszystkimi złymi czynami, które mi i innych osóbką wyrządziłeś? Nie. Kroczysz przez życie z rozłożonymi rękoma, wypiętą klatą, na każdego spoglądając z góry. Czy według Ciebie te postępki są okej? Tak, rozumiem, czego się nie robi by być "sławnym". Ale spójrz czasem za siebie. Zobacz, ile zła już wyrządziłeś. Zajrzyj w głąb serca i odpowiedz sam, przed sobą na te, proste pytania: Czy ludzie, wobec których brzydko postępujesz tak naprawdę zasługują na takie traktowanie z Twojej strony? Czy warto jest według Ciebie tak postępować? Czy kiedykolwiek zostałeś wynagrodzony godnie, co do swych czynów? Sądzę, że na każde z owych trzech pytań zabrzmi odpowiedź: NIE. Tak właśnie, Drogi kolego. Nie masz prawa, by czynić drugiemu to, co Tobie nie miłe. Nikt nie ma do tego prawa. Bóg nie jest wobec takich ludzi litościwy. A na Sądzie Ostatecznym wszystko zostanie zwrócone przeciwko Tobie. Zapamiętaj to. Zapamiętaj, że od niczego nie uciekniesz. Przecież, postaw się na ich miejscu. Wyobraź sobie siebie, nie w roli dręczyciela, lecz w roli tej drugiej, nieprzyjemnej, a mianowicie- roli ofiary. Jak będziesz się czuł wiecznie odpychany, wyśmiewany, bity, czy zastraszany? Z pewnością nie będzie to przyjemne uczucie. Dlatego szczerze wierzę, że zorientujesz się w dobrym należnym czasie, co takiego wyprawiasz i zmienisz to jak najszybciej. Mam wielką nadzieje, że kiedyś podejdziesz do mnie, tak publicznie i przeprosisz za wszystko. Mam jeszcze większą nadzieję, że zrobisz to samo z wszystkimi poprzednimi ludźmi, którym zło wyrządziłeś. Jednakże na tę chwilę nienawidzę Cię, wspominając ten ból, który mi zadałeś. Czy kiedykolwiek uda mi się Tobie wybaczyć? Czas pokarze. Lecz stanowczo oświadczam, iż jedno jest pewne- sześcioletnia znajomość zakończona. Jednakże mogę Ci jeszcze coś obiecać, Drogi kolego- Przyjdzie czas, że poniesiesz wszelkie konsekwencję za swe winy.
- Dobranoc moi mili.